Dzień ślubu Gabrysi i Dawida był jednym z tych, na które wyczekuje się ze szczególnym zaangażowaniem. Miało być nietypowo, bo w zgodzie z tradycją – góralską tradycją. Nigdy nie byłem na góralskim weselu, więc nie mogłem się doczekać aż nastanie ten dzień.
Gdy przyjechałem na przygotowania do Gabrysi, już wtedy wiedziałem, że będzie wyjątkowo. Piękny ogród jej mamy był wymarzonym miejscem na początek reportażu. Kolorowe stroje, tradycyjne dodatki oraz druhny, które nie odstępowały przyszłej Panny Młodej na krok i we wszystkim pomagały – tak wspominam początek tego dnia. U Dawida również było folkowo. Po dotarciu pod jego dom, przywitał mnie widok dorożek oraz dźwięki muzyki granej przez góralską kapelę.
Wszystko odbywało się bez zbędnego pośpiechu, zupełnie na luzie. Poznałem mnóstwo ludzi, będących gośćmi na tym weselu, ponieważ przejazd dorożką od Dawida do Gabrysi trwał prawie godzinę. Czas działał na moją korzyść 🙂
Ceremonia odbyła się w pięknym, drewnianym kościółku w Harklowej. Miejsce to znajduje się w mojej osobistej czołówce miejsc, w których do tej pory dane mi było fotografować uroczystości zaślubin. Niewielkie rozmiary kościoła sprawiły, że wszyscy goście byli blisko Młodej Pary, a to stworzyło niepowtarzalny klimat. Czuć było wszechobecną serdeczność.
Wesele toczyło się swoim własnym, góralskim rytmem. Kolorowe suknie wirowały na parkiecie, a śpiewom nie było końca – atmosfera była cudowna. Tego nie da się zapomnieć!
W czasie trwania wesela udało nam się wyskoczyć na Przełęcz nad Łapszanką, by zrobić parę zdjęć Młodej Parze wraz z pięknie ubranymi druhnami i drużbami. Nie mogłem odpuścić takiej okazji 🙂
Nie rozpisując się więcej, zapraszam Was, moi mili, na reportaż z góralskiego wesela na Podhalu. Niech zdjęcia opowiedzą Wam tę historię w szczegółach 🙂