Czy warto było organizować wesele w czasie pandemii? Patrząc z perspektywy dzisiejszego dnia rok i dwa lata wstecz, stwierdzam, że miało to sens! Dla wielu par był to czas niekończących się dylematów i powątpiewań – emocjonalna huśtawka. Inni twardo trzymali się swoich planów.
Kasię i Adka poznałem zaledwie na kilka miesięcy przed planowaną datą ślubu, ale już po pierwszym spotkaniu wiedziałem, że niezależnie od tego jak będzie wyglądał ten dzień to jest na co czekać 🙂 Świetni ludzie ze świetnym podejściem do otaczających ich spraw, idealnie zgrani, pełni luzu, a zarazem na 100% zdecydowani na to, by brnąć w organizację ślubu i wesela bez względu na covidowe realia.
Już od samego etapu przygotowań wiedziałem, że wrócę do domu z ciekawym materiałem. Nie miałem żadnych problemów by wcielić się w rolę obserwatora, a otaczający mnie ludzie bardzo mi w tym pomagali, nie zwracając uwagi na moje poczynania. Czułem, że mam pełną swobodę, a komfort pracy to mega ważna rzecz podczas reportażu ślubnego.
Kasia i Adrian pobrali się w pięknym kościele w Ujanowicach. Mimo, że sama ceremonia odbyła się ekspresowo, miałem wystarczająco dużo czasu by skupić się na wszystkich elementach, które są dla mnie istotne – ludziach, emocjach, gestach, detalach, otoczeniu. Mogłem to wszystko ubrać w jedną, spójną całość, w której każde kolejne zdjęcie jest rozwinięciem poprzedniego. Piękny ślub, masa wzruszeń, oprawa muzyczna dodająca temu wszystkiemu niezwykłej atmosfery, a to wszystko przyprawione humorystycznymi wstawkami i “wpadkami”. Takich rzeczy się nie zapomina nawet po roku od tych wydarzeń 😀
Tak, tak – minął już prawie rok, a ja dopiero teraz nadrabiam blogowe zaległości. Tak jak już wcześniej wspominałem – covidowe czasy to czasy bardzo zakręcone, co sam mocno odczułem po ilości ślubów, które skumulowały się przez te dwa lata. Niedoczas bardzo mi spowszedniał i do teraz nie mogę oswoić się z myślą, że można już lekko przystopować, że sytuacja nareszcie się ustabilizowała i można już wrzucić na bardziej regularny tryb 🙂 A wydawało się, że nie będzie się nic działo, że większość par odwoła swoje uroczystości. Cieszę się, że mimo ciężkich czasów żadna z moich par nie przełożyła swoich planów. A gdyby jeszcze tego było mało to miałem możliwość uwiecznić na zdjęciach wiele “nadprogramowych” uroczystości ślubnych 🙂
Majowe wesele, którego skrót zaraz obejrzycie, odbyło się w pięknie ulokowanej Restauracji “Przy Młynie” w Żmiącej. Miejsce skryte wśród lasu, w sąsiedztwie stawów rybnych, zachęca do wykonania szybkiej sesji w trakcie wesela. Sesja w dniu ślubu to dla par taka mała chwila wytchnienia od weselnego szumu, a dla mnie miły dla oka akcent w całym materiale zdjęciowym.
Zobaczcie sami jak wyglądał dzień Kasi i Adka 🙂